Wojciech Karpieszuk
29 czerwca 2018
Po jakich studiach na warszawskich uczelniach zarabia się najlepiej? I czy maturzyści, którzy wybierają teraz kierunek w ogóle sprawdzają przyszłe zarobki? A może kierują się głównie zainteresowaniami?
– Dostałam się na nauki polityczne na Uniwersytecie w Montpellier we Francji, ale wciąż myślę też o stosunkach międzynarodowych na Uniwersytecie Warszawskim. Nie chcę skreślać Warszawy i ulegać stereotypowi, że dla kariery lepsze są zagraniczne studia. Ale z drugiej strony wyjazd za granicę ma dużo plusów, jeżeli chodzi choćby o naukę języka i studia w międzynarodowym środowisku – mówi Julia Grzegrzółka, świeża absolwentka XV LO z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Narcyzy Żmichowskiej. – Studia wybieram ze względu na swoje zainteresowania. Ale gdzieś w tyle głowy mam też to, co chcę robić po studiach. Wiem, że stosunki międzynarodowe uchodzą za kierunek, na który idziesz, jeżeli nie masz pomysłu na przyszłość. Ale ja naprawdę się tym interesuję. Bardzo chciałabym pracować w dyplomacji.
– Fascynuje mnie medycyna, biologia, mózg. Im bardziej zgłębiam wiedzę, tym bardziej zachwyca mnie, jak zbudowany jest ludzki organizm. Chcę studiować medycynę. Wiem o tym od dawna. Przy wyborze studiów kierowałam się głównie zainteresowaniami. Choć oczywiście ważnym czynnikiem jest zapotrzebowanie na lekarzy i zarobki. Wiadomo, lekarz na początku nie zarabia kokosów, ale z każdym kolejnym rokiem jest lepiej. Uważam, że praca w zawodzie, który się lubi, to gwarancja szczęśliwego życia – mówi Dominika Mościbrodzka, absolwentka IX LO im. Klementyny Hoffmanowej.
Zarządzanie najlepiej płatne
Obie, wybierając studia, nie sprawdzały, ile dziś zarabiają absolwenci interesującego je kierunku. A jest to możliwe dzięki ogólnopolskiemu systemowi monitorowania ekonomicznych losów absolwentów szkół wyższych, w skrócie ELA.
Dostępna jest trzecia jego edycja. Można w niej sprawdzić, ile zarabiają absolwenci, którzy ukończyli studia w 2016 r. Czy w większości pracują na etatach, a może na umowach cywilnych, potocznie zwanych śmieciówkami? Ilu z nich założyło własne firmy? Z roku na rok baza jest coraz ciekawsza, bo danych jest więcej. ELA monitoruje losy absolwentów od 2014 r. Dzięki systemowi można więc prześledzić kariery tych, którzy skończyli studia cztery lata temu. Ile zarabiają dziś? Co najważniejsze – system jest dość rzetelny; wykorzystuje dane Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i z bazy informacji o szkolnictwie wyższym POL-on. Są w niej informacje o ponad 5,6 mln studentach od 2011 r. i ponad 1,8 mln absolwentów od 2013 r. Dane są anonimowe, pobierane automatycznie. Zarobki nie są przypisane do konkretnego absolwenta. Ci w większości zapewne nawet nie wiedzą, że ELA monitoruje ich dochody i wylicza średnią.
Prześledźmy zatem zarobki warszawskich absolwentów z 2016 r. Znacznie powyżej średniej krajowej (obecnie prawie 4,7 tys., wszystkie kwoty brutto) zarabiają ci, którzy skończyli zarządzanie. Najwięcej po Akademii Finansów i Biznesu Vistula (ponad 9,1 tys.). Nieco mniej zarabiają absolwenci tego kierunku w Szkole Głównej Handlowej – ponad 7,4 tys. zł. Ale uwaga – warto sprawdzić liczbę kończących studia. Na mniejszych uczelniach może się zdarzyć, że np. kilka bardzo dobrze zarabiających osób znacznie zawyży średnią. Vistula w 2016 r. na studiach z dziedziny nauk ekonomicznych miała 162 absolwentów, SGH – 1903. Im więcej absolwentów, tym mniejsze ryzyko, że średnie pensje ELA są zafałszowane przez taką niewielką grupę dobrze zarabiających.
Dużą popularnością wśród kandydatów na studia cieszy się prawo. Z systemu wynika, że absolwenci tego kierunku najwięcej – ponad 5,4 tys. zł – zarabiają po Europejskiej Wyższej Szkole Prawa i Administracji. I to po studiach niestacjonarnych. Może to świadczyć o tym, że w czasie studiów pracowali i np. tylko uzupełniali wykształcenie. Na kolejnych pozycjach są absolwenci prawa Uniwersytetu Humanistycznego SWPS – po studiach stacjonarnych zarabiają ponad 4,8 tys. brutto. Pensja po Uniwersytecie Warszawskim – ponad 3,7 tys. zł. Ale to ta uczelnia ma najwięcej absolwentów, więc wysokie zarobki nielicznych absolwentów najmniej wpłynęły na wynik.
W dziedzinie nauk technicznych najwięcej zarabiają absolwenci niestacjonarnej informatyki w Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych (ponad 7,9 tys. zł). Co ciekawe, średnie zarobki absolwentów tego samego kierunku, ale z 2014 r., wynoszą dziś około 7,2 tys. zł. Może to oznaczać, że wśród osób, które w tym roku ukończyły studia, są bardzo dobrze zarabiający i zawyżają średnią. Zwłaszcza że chodzi o studia niestacjonarne. Po studiach stacjonarnych średnia pensja to 6,9 tys. zł.
Nieco mniej (ponad 7,6 tys. zł) zarabiają absolwenci elektroniki i komunikacji w Wojskowej Akademii Technicznej oraz informatycy po Politechnice Warszawskiej (ponad 7,1 tys. zł) i Uniwersytecie Warszawskim (ponad 7 tys. zł).
W przypadku nauk humanistycznych najwyższą pensję mają absolwenci niestacjonarnego dziennikarstwa i komunikacji społecznej z 2016 r. na UW – ponad 6 tys. zł. Ale chodzi o osoby, które studiowały zaocznie, więc najpewniej wielu studentów pracowało i zdobywało wcześniej doświadczenie. Wśród absolwentów studiów stacjonarnych najlepiej zarabiają germaniści po UW (ponad 4,3 tys. zł) i filolodzy włoscy po UW – prawie 4 tys. zł. Najmniej – nieco ponad 1,8 tys. zł – absolwenci historii na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Z niewielkim zarobkami trzeba się też liczyć, kończąc archeologię na UW (ponad 2,1 tys. zł) czy ochronę środowiska na UKSW (ponad 2,1 tys. zł).
W przypadku nauk matematycznych absolwenci SGH na kierunku metody ilościowe w ekonomii i systemy informacyjne zarabiają 6,3 tys. zł. Absolwenci matematyki na PW – ponad 5,9 tys. zł, informatyki i ekonometrii w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego – ponad 4,4 tys. zł.
W przypadku stacjonarnych studiów społecznych najwyższe pensje mają absolwenci gospodarki przestrzennej na UW (ponad 3,7 tys. zł) oraz socjologii stosowanej i antropologii społecznej na UW (prawie 3,4 tys. zł).
Pracują już na studiach
Absolwenci z 2016 r., bez rozróżnienia na kierunki, średnio zarabiają najwięcej po skończeniu Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych (6,6 tys. zł), Wyższej Szkoły Informatyki Stosowanej i Zarządzania oraz Szkoły Głównej Handlowej (ponad 5,6 tys. zł).
– Wiem z rozmów ze studentami, że zarobki po studiach to jeden z głównych czynników, które biorą pod uwagę, wybierając kierunek. Analizują, jak dane studia przygotują ich do konkretnej pracy. Jednak w przypadku SGH system ELA nie wyłapuje do końca specyfiki naszej uczelni. To nie jest tak, że absolwenci zarabiają tyle zaraz po wejściu na rynek pracy, bo oni często pracę na etat zaczęli jeszcze na studiach, a kiedy je kończą, mają już kilkuletnie doświadczenie. Niektórzy już podczas studiów licencjackich są ściągani przez firmy – mówi dr Piotr Karwowski, rzecznik SGH.
Według rzecznika pensje absolwentów byłyby jeszcze wyższe, gdyby system analizował wynagrodzenia tych, którzy pracują poza Polską. – Nasi absolwenci są bardzo mobilni, wielu z nich znajduje pracę za granicą, w międzynarodowych firmach. Zarabiają bardzo dobrze, ale w systemie ELA, który wykorzystuje dane ZUS, ich zarobki nie są uwzględnione. Poza tym coraz więcej z nich nie myśli o etacie w korporacji z dobrą pensją, a o własnym biznesie. Nasi studenci szukają niszy, zakładają start-upy. Podejmują wyzwanie, nawet jeżeli wiedzą, że na początku nie będą zarabiać tyle, co na etacie w korporacji – objaśnia dr Karwowski.
ELA wkrótce się zmieni
Czy system ELA zmienił podejście maturzystów do wyboru studiów?
– Nie miał zrewolucjonizować sposobu wybierania kierunków studiów przez kandydatów. Miał być dodatkowym źródłem informacji, zracjonalizować wybory. Doradzam, by wybierając studia, kierować się przede wszystkim zainteresowaniami, pasją. I z rozmów z kandydatami wynika, że tak jest. Ale też ważne jest, by realnie patrzeć na szanse na rynku pracy po studiach – ocenia dr hab. Mikołaj Jasiński z UW. Kierował zespołem eksperckim, który opracował podstawy systemu ELA, a obecnie pracuje nad jego rozwojem w Ośrodku Przetwarzania Informacji w Państwowym Instytucie Badawczym.
Dr hab. Jasiński tłumaczy, że wbrew pozorom z systemu korzystają głównie studenci. – Mówiąc wprost, oczekiwania płacowe studentów są często przestrzelone. Dzięki ELA mogą je zweryfikować. Ale też np. porównać z pensjami w innych powiatach, sprawdzić, jak rosną w porównaniu ze średnim wynagrodzeniem.
Radzi: – System ELA automatycznie relacjonuje fakty, a te mogą być paradoksalne. Ich interpretacja nie może być więc automatyczna. Pamiętam przypadek absolwentów niestacjonarnych studiów filozoficznych pierwszego stopnia zarabiających 16 tys. zł. Najpewniej niewielka grupka osiągnęła sukces i świetnie zarabiała. Być może dobrze zarabiający prezesi albo menedżerowie poszli na te studia, by rozwijać swoje zainteresowania. I podnieśli średnie zarobki wszystkim absolwentom danego rocznika. Dlatego trzeba porównać zarobki w innych latach, by sprawdzić, czy to jednoroczny przypadek, czy reguła.
Przyznaje również, że system ELA nie jest doskonały. – Nie umożliwia np. porównania sytuacji zawodowej przed studiami i po nich. Będzie można to zrobić już w następnej edycji ELA – zapowiada.
Ile zarabiają absolwenci?
• Polsko-Japońska Akademia Technik Komputerowych – 6,6 tys. zł
• Szkoła Główna Handlowa – ponad 5,6 tys. zł
• Politechnika Warszawska – prawie 4,4 tys. zł
• Uniwersytet Warszawski – ponad 3,6 tys. zł
Źródło: